środa, 30 lipca 2014

One-shot " Broken heart" cz.1



To dzień jak co dzień. W liceum Konoha w klasie II A toczyły się rozmowy. Nauczycielki dalej nie było to uczniowie korzystali. Pani Shizune nigdy się nie spóźnia no chyba, że przez jakieś zebraniu lub dyrektorkę. Tym lepiej dla uczniów. Jedni siedzieli i pisali sms ze swoją drugą połówką, która była w innej klasie lub siedziała obok ciebie, inni grali w karty, ale większość plotkowała oraz omawiała plan najnowszej imprezy. Najpierw trzeba ustalić u kogo się ona odbędzie i kiedy. Potem to już z górki. Mihomi siedziała na kolanach Nejiego i trzymając w dłoni puszkę pepsi spojrzała na przewodniczącego.
- Nagato.
- Co?- spytał patrząc na nią sennym spojrzeniem. Nie wyspał się po wczorajszej nocy z jakąś blondynką z młodszej klasy. Jak Hidan urządza męskie spotkania to zawsze kobiety na nich są.
- Jajco. Impra u ciebie.- wzięła łyk zimnego napoju, następnie całując chłopaka w usta, jednocześnie dając mu się na pić. Białooki jedynie pocałował ją w szyję, i kiedy zaczynał schodzić niżej drzwi od klasy się otworzyły, a w nich stała nauczycielka.
- W tej chwili na miejsca! Nie ma mnie raptem dziesięć minut a wy zachowujecie się jak na straganie! Wstańcie. Dziś do klasy dochodzi nowy uczeń. Wejdź.- powiedziała zachęcając ruchem ręki. Po chwili do pomieszczenia weszła niewysoka, brązowowłosa dziewczyna. Słuchawki miała na szyi, z których nie wydobywały się żadne dźwięki. Zatrzymała się przy biurku nauczycielki, odwracając się przodem do klasy, szukała pewnej osoby. Chemiczka zachęciła podopieczną aby się odezwała. Lekko się uśmiechnęła i patrząc w oczy pewnemu rudzielcowi zaczęła.
- Nazywam się Urokiri Akari, niedawno wróciłam z Anglii do rodziny. Mam 17 lat i to chyba tyle ile powinniście o mnie wiedzieć. Proszę zaopiekujcie się mną. A w szczególności ty Onii-san.- powiedziała kłaniając się i kierując do Akasuny. Ten delikatnie się do niej uśmiechnął, przybijając piątkę. Wzrokiem wygonił kumpla z miejsca obok siebie. No kuźwa kuzynka ważniejsza! Każdy na nich patrzył, lecz ci nawet nie wracali na nich uwagi a zwłaszcza na nauczycielkę. Westchnęła, przechodząc do lekcji.... Zabrzmiał już ostatni tego dnia dzwonek. Każdy z wielką ulgą pakował swoje rzeczy i kierował do szatni.
- Ej skąd wy się znacie un?- spytał Deidara kumpla. Ten westchnął. No kurde czy nie widać w nich podobieństwa!?
- To moja kuzynka debilu!- krzyknął. Głowy i nerwów nie ma do takich imbecyli. Dziewczyna spojrzała na chłopaka. Miała już coś powiedzieć, kiedy to dostała sms-a od pewnej zacnej osóbki. Czytając go uśmiechnęła się rozkosznie, co oczywiście nie uszło niczyjej uwadze.
- Chłopak?- spytała Konan.
- Dziewczyna.- teraz to nawet Sasori na nią spojrzał. No kurwa nie mówiła iż jest lesbą!
- Co?!- krzyknął łapiąc ją zza ramiona i odwracając twarzą do siebie. Akari jedynie puściła mu oczko i czekała. W ich stronę szła pewna blondynka. Jej niebieskie oczy mogłyby zabić pewnego osobnika, płci męskiej. Ale i jednocześnie wykazywały radość. Gdy szatynka ją dostrzegła podskoczyła do góry, wyrywając się chłopakowi i biegnąc do dziewczyny.
- Minnou! Przyszłaś!- złośliwy uśmiech pojawił się na twarzy blondynki. Widziała szok na twarzy czekoladookiego co ją niemiłosiernie ucieszyło.
- No oczywiście, że tak. Przyszłam też po pewnego jełopa. Widziałaś go może?
- Ależ oczywiście, że tak moja pani.- chwyciła jej dłoń i tak jak host pocałowała ustami wierzch jej delikatnej dłoni.- Za mną.- pociągnęła ją w stronę szkoły, gdzie stał jak słup soli tenże osobnik.
- Nic się nie zmieniłeś kochanie.
- Mi. Co za niespodzianka.- lekko głos mu drżał. Hidan parsknął śmiechem, popychając kumpla. Ech ci rudzi to nic nie umieją jeśli chodzi o kobiety... No przecież taki wspaniały gość jak on czegoś ich uczył! Ale czy mądrego i pożytecznego to nie wiadomo....Tak więc w chwili obecnej była godzina 15. Akari wylądowała pod opieką Akatsuki, natomiast Sasori wraz z Minnou byli na randce. Szatynka siedziała przy stoliku w kawiarni, pijąc swoją ulubioną coca cole waniliową i przysłuchując się "dyskusji" dwóch " samców alfa". Nudziło ją to. No dobra, rozumie iż faceci mają odmienne zdanie, ale żeby kłócić się o to czyje picie jest lepsze? Chyba nigdy nie zrozumie facetów. Uderzyłaś głową o stół czym przykułaś uwagę wszystkich.
- Kuźwa zamknijcie się. Jeśli tak wam nie smakują wasze napoje to idźcie nachlać się wody z kibla. Wtedy na pewno wam zasmakuje.- powiedziała a Deidara z Itachim mieli ochotę coś jej powiedzieć.- Skoro nic nie mówicie, to znaczy iż jesteście aż tak wielkimi bez mózgami jakich tej planecie nie mało. Żeby na taką prostą obelgę nie móc odpowiedzieć.... Współczuje wam ludzie.- skierowała te słowa do reszty paczki. Zakryła twarz dłonią, ukrywając ziewanie. W tym samym czasie dostała sms-a od starych. Musiała już wracać. Jej to nie przeszkadzało, i tak nie działo się nic godnego uwagi. Wstała, zabierając swoje rzeczy i żegnając się udała w drogę powrotną. Choć trochę jeszcze pamiętała, a prosić o pomoc nie chciała. Nie takich debili. Tak więc wsłuchując się w słodkie głosy w piosence(  teledysk powyżej)
- I wanted you to know that i love the way you laugh, i wanna hold you high and steal your pain away. I keep your photograph and i know it serves me well, i wanna hold you hihg and steal you pain....
- Cause I'm broken when I'm lonesome and I don't feel right wjen you're gone away. You've gone away, you don't feel me here, anymore...- ktoś dokończył za ciebie, wyjmując jedną słuchawkę z ucha. Sztywniejesz a ten się śmieje.- Masz cudny głos.
- Ty też masz całkiem, całkiem.- starasz się nie pokazywać strachu. Znów się śmieje i tym razem pokazuje ci swe oblicze. Nagato nie spodziewał się iż zabłądzi.
- W takim razie, za to iż cię wystraszyłem stawiam piwo.
- Sorry, ja nie piję i wcale mnie nie przestraszyłeś.- dumnie spojrzała ci w oczy. Niewiele osób jest tak odważnych... No tak ona nic o tobie nie wie. I może niech tak zostanie, na razie.
- No to w takim razie lody. Tylko nie mów, że ich też nie jesz.- powiedział z zadziornym uśmiechem. Przewracasz oczami.
- Idiota. Akari.- wyciąga w twoją stronę dłoń. Chwytasz i dalej z uśmiechem odpowiadasz.
- Nagato. Nie wiedziałem iż jesteś facetem.- droczysz się z nią. Podoba ci się, ale nie tylko z wyglądu. Jest pierwszą dziewczyną, która zainteresowała cię też swoim charakterem.
- Tak, tak. Jestem transem, który uwielbia duże cycki. A ja nie wiedziałam iż jesteś emo.
- Zabawna jesteś. Idziemy?- pytasz wystawiając swoją dłoń. Przygryza dolną wargę, jednak chwyta za twą dłoń. Uśmiechasz się tajemniczo i ciągniesz do pewnego miejsca, o którym nie wie nikt poza tobą.... Siedzieliście na drzewie wcinając Magnumy. Pomiędzy wami panowała niezręczna cisza, pomimo tego, że siedzicie obok siebie i zajadacie się lodami nie wiecie o czym możecie porozmawiać. W końcu nie wytrzymujesz. wyciągasz telefon i wkładając jemu i sobie po słuchawce do ucha puszczasz " Evanescence- Whisper". Poruszasz ustami, śpiewając wraz z Amy Lee jednak żaden dźwięk się nie wydobywa z ciebie. Spoglądasz na nią. Sam też przysłuchujesz się tej piosence. Gdy jest czas na solówkę na gitarze oboje, nieświadomi tego udajecie, że gracie właśnie tę solówkę. Kiedy się zorientowaliście co zrobiliście, wybuchnęliście śmiechem. Patrząc na siebie, dalej się śmiejąc rozpoczynacie rozmowę na temat waszych ulubionych piosenek tego zespołu. Okazuje się iż macie praktycznie te same, tylko w niektórych przypadkach inne. Potem tematy przeniosły się na zainteresowania.
- Serio? O ja cię! Mój tata miał kiedyś motor, ale mama go rozwaliła kiedy próbowała się nim przejechać. Jej się na szczęście nic nie stało, ale samochód i motor nie miały tego szczęścia.... Od tamtej pory nie jeździłam na motorze.
- Może dasz się zaprosić na przejażdżkę....
- Jasne. A kiedy by ci pasowało?
- A tobie? Ja mam jutro luz, a ty?
- Zakupy z matką. Chce abym zaczęła ubierać się bardziej "dziewczęco" czyli znając moje szczęście kupi mi jakieś ohydne sukienki.- wsadziła sobie palec do ust, jakby chciała rzygać. Zaśmiał się.- Nie martw się, wymknę się. Więc gdzie się spotykamy i o której?
- Przed tą samą lodziarnią co dzisiaj o 14.
- Spoko. Dobra wracajmy. Pewnie miałeś coś ciekawszego do robienia niż gadanie ze mną, więc sorry za zmarnowanie twojego czasu.
- Nie masz za co przepraszać. Nawet ciekawiej spędziłem czas z tobą niż z kuzynami. Można rzec iż uratowałaś mnie od nudnej śmierci.
- Do usług.
*****
Witajcie moi mili. Dziś mijają pierwsze urodziny bloga! Jak ja się z tego cieszę ^^. Z tejże okazji postanowiłam napisać tego króciutkiego shocika. Mam nadzieje, że się spodobał :* Drugą część dam wam jak wrócę z Polski. Tak więc do usłyszenia! A oto na szybko zrobiony obrazek, niestety Ak mi nie wyszła....

wtorek, 8 lipca 2014

Rozdział 11" Czemu nie mogłem zakochać się w kimś innym?"

[ Akari ]

Leżałam na dachu i patrzyłam w gwiazdy. Powoli wypuściłam powietrze z płuc, zamykając oczy. Myślami byłam gdzie indziej. Słyszałam głos Tobiramy, wypowiadający moje imię. Czułam jego dłoń na swym czole. Nie chciałam odchodzić, chodź wiedziałam iż to już nigdy nie nastąpi. Już nie ujrzę jego uśmiechu, nie poczuje jego ramion, nie posmakuje jego warg…. Otworzyłam oczy czując czyjąś obecność. Obejrzałam się do tyłu i ujrzałam czerwonowłosego mężczyznę.
- Coś cię trapi?
- A ciebie?- odpowiedział mi pytaniem. Z westchnieniem opadliśmy na plecy i patrzyliśmy przed siebie.
- Może pozwolisz sobie pomóc.- powiedzieliśmy jednocześnie. Zaśmiałam się i on też.
- Ty pierwszy.
- Ty pierwsza.- i znowu to samo. Z delikatnym uśmiechem podparłam się na rękach i na niego spojrzałam.
- No mów.
- Ale kobiety mają pierwszeństwo no i starszym się ustępuje.
- To prawda, jednak to ja pierwsza się spytałam. Więc mów. Potem ja powiem.
- No dobra… . Mihomi.
- Co Matsuya?
- To ona nie pozwala mi zasnąć. Wiesz co jest gorsze od nieudanej miłości?- zaprzeczyłam.- Kłamstwo zamiast miłości. Myślałem iż naprawdę jej na mnie zależy, mógłbym zrobić dla niej wszystko, jednak ona mnie wykorzystała do tego by być ze swoim ukochanym Nejiem. A ja naprawdę wierzyłem iż mnie kocha…- zacisnął dłonie w pięści. Przypomniała mi się podobna sytuacja. Kiedy to ja żaliłam się Mito. Przysunęłam się do niego i przytuliłam go do siebie. Wiedziałam iż jest zaskoczony, jednak ten stan nie trwał długo. Po chwili oparł głowę na mym obojczyku, a ramionami otoczył moją talię.
-  Nie wiem jak to jest zostać okłamanym miłością, jednak nie wiem dlaczego, ale nie lubię widzieć ciebie bez uśmiechu. Ponieważ i ja czuje się smutna. Więc przestań się smucić, dobrze?
- Czemu…
- Co czemu? Nagato powinieneś wysławiać się wyraźniej.- stwierdziłam patrząc na jego włosy. Odsunął się ode mnie, dalej trzymając za talię spojrzał mi w oczy.
- Czemu nie mogłem się zakochać w kimś innym?- jego twarz znalazła się niebezpiecznie blisko mojej. Instynktownie przymrużyłam powieki, jednak jedyne co poczułam to podmuch wiatru. Otworzyłam oczy a po chłopaku ani śladu. Przeczesałam palcami swoje włosy i spojrzałam na księżyc.
- O co mu chodziło Juubi…- wypowiedziałam to w przestrzeń wiedząc iż wiatr zaniesie te słowa do bestii. Nie dostałam odpowiedzi. Nigdy nie dostawałam. Delikatnie się uśmiechnęłam i ruszyłam ku swojemu pokoju. Kiedy zamknęłam za sobą okno balkonowe upadłam plecami na gruby materac. Może z rana mi powie o co mu chodziło…. Promienie słońca w padywały na moje przymknięte powieki. Podniosłam się z uśmiechem i udałam do łazienki, przeciągając ospałe mięśnie…. Zeszłam na dół gdzie jeszcze nikogo nie było. Związałam włosy w koka i podeszłam do lodówki. Trzeba coś przygotować do jedzenia. Podrapałam się po głowie, dobra to w gotowaniu nie byłam zbyt dobra, powiedzmy sobie prawdę nigdy nie potrzebowałam jedzenia. Ale odkąd tu jestem muszę jeść. Wzięłam pierwsze lepsze rzeczy z brzegu i zaczęłam robić coś co zwą tu kanapkami czy jakoś tak…. Kiedy skończyłam szybko zabrałam się za sprzątanie i zaparzenie herbaty. Gdy już było po wszystkich wyszłam na dwór z kubkiem zielonej herbaty i siadając pod drzewem wiśni rozpoczęłam  medytację. Czułam jak czakra przepływała z mojego ciała do kubka, jak unosi się wraz z parą i jak osadza się na moich włosach. Wzięłam głęboki wdech a następnie powoli wypuściłam powietrze przez nos. I tak parę set razy, puki nie poczułam duchowego spokoju. Wiedziałam iż mi się przyglądają, jednak nie chciałam zepsuć medytacji i ich ignorowałam. Do czasu. Poczułam jak ktoś przybliża do mnie dłoń, automatycznie chwyciłam za nią, moje oczy przybrały szkarłatny odcień oraz wrogi wyraz twarzy. po chwili ujrzałam przestraszonego blondyna, szybko go puściłam, zamykając oczy.
- Nie przerywaj mi, jeśli ci życie miłe.
- Ttwoje oczy dattebayo.
- Masz nauczkę na przyszłość bracie.- usłyszałam głos Yukiko z bardzo bliska. Westchnęłam biorąc łyk herbaty i przerywając medytację. Kiedy wypiłam do ostatniej kropli wywar otworzyłam oczy , podnosząc się z miejsca otrzepałam się.
- Chciałeś coś ode mnie?
- Tak! Kiedy mnie sprawdzisz dattebayo?
- Mogę teraz jeśli chcesz, jednak ostrzegam masz mnie nie zawieść.
- Ja i zawód? Chyba tylko w najgorszych koszmarach dattebayo!
- Aż tak w siebie wierzysz? Jednak ostrzegam iż twoja psychika może ucierpieć podczas twojego sprawdzenia.
- Nie przejmuj się senpai. I tak ma zrytą psychikę przez ten ramen, więc nic mu nie zaszkodzi.- powiedziała z uśmiechem Yukiko. Zaśmiałam się. Skąd nagle we mnie tyle sympatii do innych? Może to przez to co wydarzyło się w nocy…. Poklepałam się po policzkach, czując jak się rumienie. Oczywiście nie uszło to uwadze czerwonowłosej, bo przechyliła głowę na bok. Chciała się odezwać jednak wyprzedził ją blondyn.
- Źle się czujesz? O nie! Tylko nie to! Musisz żyć! Nie umieraj!
- Baka!- dziewczyna uderzyła brata w głowę.- Jak nie wiesz o co chodzi to się nie odzywaj żabia mordo! A teraz porwę cię na sekundę.- chwyciła mnie zza nadgarstek i pociągnęła w stronę domu. Udałyśmy się do jej pokoju, gdzie zamknęła drzwi na klucz. Posadziła mnie na swoim łóżku i przyglądała mi się z góry. Nie lubię jak ludzie patrzą na mnie z góry. Od razu uświadamiają mi iż jestem od nich niższa! Pieprzony wzrost! Już chciałam wstać, jednak się powstrzymałam. Chciała coś ode mnie. Przyglądałam się jej uważnie. Poprawiła nieznacznie swoje włosy za ucho. Często tak robi. Może to wina stresu lub zdenerwowania. Ale w takim razie co ją teraz niby stresuje? Chyba nie tym co chce mi powiedzieć? A może? Chwyciłam ją za nadgarstek i posadziłam obok siebie. Teraz jesteśmy na tym samym poziome. Delikatnie się uśmiechnęłam, co nie było u mnie codzienne. Odwzajemniła uśmiech, by po chwili spoważnieć.
- Akari- senpai, powiedz co się wczoraj wydarzyło pomiędzy tobą a Nagato.- zdziwiła mnie.
- Nic. Tylko rozmawialiśmy, a co?- spojrzałam na nią. Przygryzła dolną wargę.
- Proszę nie zrań go. Może i jest starszy, ale jeśli chodzi o uczucia to ciapa, tak jak mój brat.
- Ale ja..- zaczęłam jednak przerwała mi zatykając palcem usta.
- Nie martw się. Trzymam za was kciuki.- puściła mi oczko, kładąc się na plecach. Podniosłam się sztywno z łóżka i także sztywnym krokiem udałam się przed siebie. Kiedy opuściłam jej pokój oparłam się o ścianę. Nie rozumiem jej. Najlepiej jeśli to wszystko się skończy a ja powrócę do Juubiego. Tak to dobre rozwiązanie….

[ Nagato ] 

Siedziałem na trawie, ręce miałem pod głową a nad sobą korony drzew chowające mnie przed słońcem. Nikt oprócz mnie nie zna tego miejsca. To mój azyl, mogę tu na spokojnie pomedytować oraz pomyśleć nad sensem życia i tak dalej... Westchnąłem spoglądając na błękit nieba. Nic nie zapowiadało się na deszcz, chodź powinien od kilku dni padać. Przymknąłem powieki, rozmyślając nad moim zachowaniem, podczas nocy. Jak mogłem się tak daleko posunąć do cholery?! Co się ze mną dzieje?! Przecież powiedziałem sobie iż już koniec z kobietami! Ech.... Chyba muszę sobie zrobić wolne od tej wioski i od wszystkich. Lecz najpierw muszę dotrzymać danej obietnicy. Tylko jak jej tu dotrzymać? Nie wiem nawet jak ona tu się dostała! To takie frustrujące, że po tak długim czasie nie znalazłem odpowiedzi. Przymknąłem powieki, czułem przyjemny wietrzyk na swojej twarzy. Przynosił ukojenie oraz zabierał zgubione i poplątane myśli. Nie wiem ile tak byłem. Czułem się jak w transie, do puki czyjaś dłoń mnie z niego nie wyciągnęła. Otworzyłem oczy i ujrzałem parę szarych oczu. Przeniosłem swój wzrok niżej, na jej soczyście czerwone wargi. Tak mnie kusiły, miałem ochotę złapać ją i nigdy nie wypuszczać a swoje wargi zatopić w jej skurzę oraz ustach. Podniosłem się na łokciu, ona nawet się nie odsunęła. Może to znak? Może ona też czuje to samo co ja? Jeśli tak, to byłoby niesamowicie, móc dzielić z nią to samo uczucie. Zakochałem się, po raz kolejny doświadczam tego uczucia. Myślimy iż każda miłość jest taka sama. Od razu mówię iż to kłamstwo. Kiedy byłem zakochany, albo raczej zauroczony Mihomi czułem łaskotanie w brzuchu. Dobra to zabrzmiało nawet w myślach jak tekst kobiety. Ale kiedy jestem z nią czuje ból w klatce piersiowej. Ciekawe czy ona czuje to samo. Może razem zrobimy sobie przerwę? Nagle chęć życia chwilą wzięła górę nad zdrowym rozsądkiem. Powaliłem strażniczkę na ziemie, samemu znajdując się nad nią. Już leciała w moją stronę jej pięść, jednak szybko za nią chwyciłem i przygwoździłem jej obie ręce nad jej głową. Przysunąłem niebezpiecznie blisko jej twarzy swoją, tak aby nie dzieliły nas duże odległości. Nastała cisza, przerywana jedynie naszymi oddechami. Wiatr delikatnie zawiał, okalając jej twarz kilkoma kosmykami. 
- Nagato...- wyszeptała moje imię, spojrzałem na jej usta. rozchylały się przy każdym wypowiedzianym słowie. Coś do mnie mówiła, jednak byłem zapatrzony na jej wargi....
- UZUMAK!- krzyknęła a ja wyrwałem się z transu.- Znalazłeś już sposób na wysłanie mnie do domu?- spytała ze spokojem na twarzy. Kurwa! Muszę coś wymyślić....
- Ttak.- wyjąkałem kłamiąc. Widziałem nadzieje w  jej oczach oraz wielki uśmiech na twarzy. Wyrwała swoje dłonie, rzucając się na mnie i tuląc do siebie.
- Tak się ciesze! Wreszcie wrócę do domu....
- Ee...
- Co?- odsunęła się ode mnie.- Chyba, że twoja odpowiedź była kłamstwem a dostaniesz po twarzy.
- Nnie! Niic z tych rzeczy! Cchodzi o to, że....- jąkałem się, szukając na szybko jakiegoś pomysłu.- mmój pomysł może ci się nie spodobać.
- Powiedz to się przekonamy.- kurwa, ale się wkopałem! Myśl, myśl, myśl! Podrapałem się po głowie patrząc w bok. Niech ktoś mi pomoże! Poczułem jej dłonie na swojej twarzy, nakierowała mnie tak abym na nią patrzył. I nagle znów zapragnąłem z nią uciec...
- Musimy dość do pewnego miejsca. Jest pewne magiczne miejsce. Może dzięki niemu uda ci się wrócić.- skończyłem przyglądając się jej i modląc by ktoś się nade mną zlitował i pomógł w mojej nędznej egzystencji. Akari przechyliła delikatnie głowę w lewo, z złośliwym uśmiechem. Zauważyłem iż coraz częściej się uśmiecha, no ogółem okazuje emocje!
- Chce ci się tyle ze mną wytrzymywać?- przysunęła się niebezpiecznie blisko mnie. Zamknąłem oczy a ona pocałowała mnie w policzek.- W takim razie na co czekamy?
- Na to, aż maluchy pójdą spać.- mruknąłem otwierając oczy. Nie powiem liczyłem na coś więcej niż pocałunek w policzek, ale poczekam.....

[ Yukiko ]

Siedziałam zamyślona na hamaku. Niebawem słońce będzie zachodzić, ustępując miejsca księżycowi i gwiazdą a tej dwójki dalej nie ma! Kurde czemu zachowuje się jak jakaś matka?! Ech, ale te dwa debile to na serio potrzebują aby ich pilnować za rączkę. I to niby oni są tu facetami? Chyba raczej dziećmi. Zamachnęłam się hamakiem mocno do tyłu, wyskakując z niego i lądując boso na trawie. Spokojnym krokiem udałam się do domu a kiedy przesunęłam oknem balkonowym ujrzałam całujących się Naruto z Hinatą. Wśliznęłam się do środka, nawet mnie nie zauważyli. Uśmiechnęłam się, przemykając obok nich, zabierając buty wraz z torebką i kluczami, i cichaczem opuściłam dom. Na zewnątrz założyłam szybko sandały i udałam się na miasto. Widziałam przechadzające się pary zakochanych, aż chciało się rzygać od nadmiaru tej miłości i cukierkowatości. Nagle ujrzałam idących i o czymś rozmawiających Nagato z Akari. Uśmiechnęłam się, biegnąc w ich stronę.
- Nagato! Akari-senpai!- krzyknęłam machając do nich. Zauważyli mnie dopiero, kiedy byłam jakiś metr przed nimi.- Randka?- spytałam. Kuzynek od razu się zaczerwienił a senpai tylko uśmiechnęła.
- Nie. Chodź to nie do końca prawda.
- Chyba tto nasze spotkanie można nazwać randką.- powiedział drapiąc się po głowię. Chyba powinnam im nie przeszkadzać.- A właśnie. W domu dzieje się COŚ, więc chyba nie należy tam iść.- puściłam do nich oczko i udałam się dalej. Miałam nadzieje na spotkanie Sasuke podczas tego spaceru, wtedy dzień będzie udany! Ale ciekawe czemu ta dwójka tak mi odpowiedziała.... OMG! Oni są PARĄ! Gwałtownie się zatrzymałam i odwróciłam w przeciwnym kierunku. Muszę ich złapać i o wszystko wypytać! Ale gdzie oni mi zniknęli?! No ja pierdziele! Rozglądałam się na wszystkie strony i nic! Nagle ujrzałam burzę czerwonych włosów, bez zastanowienia pobiegłam w tamtą stronę i ujrzałam Kitsumi i to bez pana Kakashiego.
- Kitsumi-chan widziałaś Nagato?
- Ach Yukiko! Niestety nie. A coś się stało?
- Nie uwierzysz w to co ci powiem.- przysunęłam się bliżej niej i zaczęłam jej opowiadać o moich domysłach...

[ Nagato ]

Leżałem na swoim łóżku. Było grubo po pierwszej. Już czas. Czekałem tylko na nią czekałem. Nie musiałem długo. Po chwili ujrzałem ją stojącą na parapecie wraz z torbą. Podniosłem się z łóżka, podchodząc do niej. Uśmiechnęła się do mnie, podałem jej dłoń, którą chwyciła i niczym kochankowie uciekliśmy z domu a następnie z wioski. Ciekawe co czeka nas razem.....


****

Witam was w ten wakacyjny dzień. Mam nadzieje iż notka wam przypadła do gustu jeśli chodzi o długość. Chciałam poinformować o tym iż za jakieś pięć lub sześć rozdziałów zakończę tego bloga, oraz chciałam zaprosić na nowego bloga, który nie ma nic wspólnego z anime Naruto. http://unlock-you-heart.blogspot.com
Serdecznie zapraszam do zostawienia po sobie komentarzy.

Szablon wykonała Sasame Ka z Ministerstwo Szablonów