niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział 7# " Przykro mi.."

- Uzumaki powiadasz?- przybliżyła dłoń do brody.- Słyszałam wiele o twoim klanie.
- To musi być zapewne bardzo interesujące.- spojrzała na niego uważnie. Nagle uśmiech z jej ust znikł, a zastąpił go żal i smutek.
- Przykro mi.
- Niby czemu?- spojrzał na nią zdziwionym spojrzeniem oraz miną.
- Musiałeś ją bardzo kochać.- nie odpowiedziała mu na pytanie. Jego oczy znów zaszkliły, lecz tym razem powstrzymał łzy. Widząc to, odwróciła głowę, patrząc na księżyc.- Mógłbyś zaprowadzić mnie do przywódcy wioski?- spytała podekscytowana. Ten kiwnął głową, podnosząc się z miejsca. Chciał podać jej dłoń, jak przystało na dżentelmena, lecz była nad nim! Chciał już ją o to spytać, ale stwierdził że nie chce zawracać sobie tym głowy. Znalazła się obok niego, popędzając aby się ruszył. Westchnął w myślach. Chciał ten wieczór spędzić samotnie, „opłakując” śmierć ukochanej, lecz nie było mu to dane. Szli ciemną ulicą główną, kierując się do siedziby piątej. Gdy tylko dotarli do gabinetu ta bez pukania weszła z wielkim uśmiechem.
- Witaj Hashirama! Co tam u Mito?- spytała nim dokładnie przyjrzała się pomieszczeniu. Nic się nie zmieniło, oprócz tego, że zamiast jej znajomego, któremu pomogła siedziała blondwłosa kobieta.- Czy ty mnie dobrze przyprowadziłeś?- ten tylko przytaknął głową.- W takim razie gdzie jest Hashirama?!
- A po co ci mój dziadek? I Nagato kto to jest?!
- Czcigodna, ta kobieta mówi, iż nazywa się Akari Urokiri.- odparł bez emocji w głosie.
- Akari? To imie coś mi mówi…- przyłożyła palce do brody, starając się sobie przypomnieć. Nagle sobie przypomniała.- To ty jesteś tą dziewczyną, która pomogła mojemu dziadkowi podczas walki z Madarą?- zaskoczenie oraz szok były wypisane na jej twarzy.
- Owszem to ja. Dostanę odpowiedź?
- Nagato możesz już odejść.- powiedziała do chłopaka. Ten ukłonił się kobiecie i wyszedł. Piwno-oka pokazała jej aby usiadła. Wykonała czynność i patrzyła się w nią, z wielkim skupieniem. Tsunade zaczęła jej wszystko tłumaczyć. Na twarzy strażniczki, był szok, zdziwienie, gniew oraz smutek.
- Nie będę ci przeszkadzać czcigodna. Muszę powrócić do siebie i dalej pilnować Juubiego.- ukłoniła się kobiecie, podeszła do okna i wyskoczyła przez nie. Dotarła do tego samego pola, na którym wylądowała. Wściekła zaczęła wykonywać przeróżne pieczęci, z całej siły pragnąc, powrócić na ten pieprzony księżyc i dalej pilnować dziesięcioogoniastego. Starała skupić w sobie czakrę, na marne. Ze zrezygnowaniem zaczęła uderzać w drzewo. Nie używała czakry. Nie byłoby dla niej zabawy. Pragnęła powrócić do domu. I znów odzyskać moc, stać i patrzeć na świat z góry. Tego pragnęła. Cała stała się lodem i jednym uderzeniem rozwaliła pień drzewa. Z uśmiechem przywitała swoją dawną moc. „ Jeszcze mam kilka sztuczek w rękawie Madara.” Zaczęła wykonywać serię męczących ćwiczeń, chcąc wrócić do formy. Z furią, zerknęła na księżyc, przyśpieszając swoje ruchy. Nagle coś sobie przypomniała, przerywając w połowie uderzenia. Z wielkim uśmiechem, zaczęła szukać niejakiego Nagato Uzumakiego. Po kilkunastu minutach odnalazła rezydencje klany Uzumakich. Odnalazła jego czakrę, znalazła się w jego pokoju. Opierała się o poręcz od balkonu. Nigdzie nie widziała chłopaka. Nagle dostrzegła jego sylwetkę. Wychodził z łazienki. Mokre włosy, opadały mu delikatnie na twarz. Delikatny uśmiech malował się na jej ustach. Zapukała do jego szyby. Widziała jak napina mięsnie, odwracając się w jej stronę. Podszedł do niej. Otworzył okno.
- Pragniesz aby ktoś bliski twemu sercu wrócił do żywych?- odezwała się. Widziała nadzieje na jego twarzy.
- Tak.
- W takim razie ubieraj się i prowadź mnie nad jej grób. Przywrócę ci ją.- chłopak bez zastanowienia założył pierwszą lepszą koszule. Chwycił ją za dłoń i pociągnął na jej grób. Zamknęła oczy gdy tylko dotarli do jej grobu. Wszystko zamarło. Patrzył na nią, ze skupieniem i lekkim zaciekawieniem. Cała pokryła się roślinami, młodymi kwiatami, które dopiero by rodziły się do życia. Ze skupieniem brała każdy oddech. Nie mogła się pomylić. W szybkim tempie zaczęła układać dłonie w pieczęci. Po mniej więcej pięciu sekundach posłała pocałunek ku grobu dziewczyny. Po chwili z niego wyszła zmarła. Wyglądała jak przed porwaniem. Nagato od razu znalazł się przy Mihomi. Złączył ich usta w pocałunku, który odwzajemniła. Akari zakołowało się w głowie. Powróciła do swojej normalnej postaci. Delikatnie się uśmiechnęła, znikając. Rozpadła się na tysiąc motyli, które złączyły się na tym samym polu treningowym. Spojrzała z niepokojem na księżyc.
- Co ty kombinujesz Madara…. Czemu nie mogę wrócić do Juubiego…. Przecież…. Przecież powinnam już móc!- wściekła uderzyła w głaz, rozwalając go na pół. Położyła się na ziemi, patrzyła tęsknym spojrzeniem na niebo. Nie wiedziała kiedy zasnęła. Gdy się tylko obudziła ujrzała nad swoją głową, wielkiego, białego psa. Z uśmiechem wyciągnęła w jego stronę dłoń, pogłaskała go po pysku, cmokając w czoło. Podniosła się z ziemi. Podbiegła do niej trójka osób. Przyjrzała im się uważnie. Pies ruszył do chłopaka z kłami na policzkach. Położyła dłonie na biodrach, patrząc na nich i czekając na ich ruch. Nie miała zamiaru się z nimi bić. W jej stronę ruszyła dziewczyna o mlecznych oczach oraz granatowych włosach.
- Hinata….- zaczął właściciel psa.
- Nic mi nie będzie Kiba-kun…. Jej czakra, jest niezwykle radosna.- uśmiechnęła się w stronę niebieskookiej. Ta się zaśmiała uroczo.
- Nic wam nie zrobię. No chyba, że pragniecie zdobyć…- nagle nastąpił wybuch. Akari osłoniła siebie jak i pozostałą trójkę.- Zostańcie.- rzekła nim zniknęła. Wyłoniła się w centrum uderzenia. Stał tam rudowłosy mężczyzna. Jego brązowe oczy przeszywały blondyna. Nie miała zamiaru się wtrącać. Kiedyś to zrobiła i co się stało? Coś czego potem żałowała. Nie mogła patrzeć na martwe ciała ludzi, którzy zostali przez niego zabici. Słychać było krzyki matek, dzieci. Akcja nabrała tempa. Każdy z żywych mieszkańców patrzył jak Naruto walczy. Yukiko była trzymana przez dwóch członków ANBU. Wyrywała się aby uratować brata. Pokonała ich i biegiem ruszyła w ich stronę. Jej oczy stały się krwisto czerwone. Chodź nie jest nosicielką Kuramy to jakimś cudem posiada jego czakrę. Zaatakowała. I to był błąd. Została w taki sam sposób jak brat przybita do podłoża.
- Siostrzyczko!
- Przepraszam bracie.
- To ja przepraszam.- posłali sobie ostatnie spojrzenia po czym spojrzeli hardo na Peina. Nie śpiesząc się ruszył w ich stronę. Lecz drogę zagrodziła mu pewna dziewczyna. Jej granatowe włosy powiewały na wietrze.
- Nie pozwolę ci ich skrzywdzić.
- Hinata!- krzyknął chłopak. Yukiko lekko się uśmiechnęła a pojedyncza łza, spłynęła po jej policzku. „ Teraz to ty go ochronisz”
- Po co ty to robisz? Ta dwójka jest wybrykami natury. Demonami. Nic nie wartymi osobami. Wiec czemu chcesz ich chronić?- jego lodowaty ton uderzył w nią. Spojrzała w jego brązowe oczy.
- Ponieważ są mi bliscy. I nie pozwolę c ich skrzywdzić.- spojrzała na blondyna.- Kocham cię, Naruto-kun.- i rozpoczęła walkę z mężczyzną.
- To ta dziewczyna….- dalej przyglądała się pojedynkowi uważnie. Nigdzie nie wyczuła czakry Uzumakiego. Jakieś nieznane uczucia zaczęły nią szarpać. Widziała krew, dużo krwi i to krwi białookiej. Z przerażeniem zerknęła na blondyna, czuła niepokojące przepływy czakry. „ On jest jinchūrikim.” Zamknęła oczy. „ Kuramy!” Znalazła się przy chłopaku i jednym ruchem zablokowała czakrę lisa. Odwróciła się w samą porę by uniknąć ataku bolcem.
- Nikt nie będzie krzywdził na mojej warcie bijuu.- powiedziała z chłodem i pasją. Jej ciało stało się wodą.- A ci którzy próbują to zrobić…. Umierają.- i ruszyła na niego wcześniej uwalniając ich z bolców. Naruto pognał w stronę ciała Hinaty. Z jego oczu cisnęły się łzy. Przyłożył czoło do jej serca i zaczął płakać. Dziewczyna z trudem chwyciła skrawek jego ubrania i ścisnęła.
- Na…Naruto…kun…- uśmiechnęła się po czym zamknęła oczy. Zacisnął dłonie w pięści i pragnął go zabić, lecz powstrzymała go siostra, która zjawiła się przy nich.
- Schowajmy się i pomogę jej.- gestem głowy kazała mu biec zza nią. W ramiona chwycił młodą Hyugę i ruszył za Yukiko. Akari zwinnie unikała każdego jego ciosu tak samo on jej. Chciała to jak najszybciej skończyć. Zatrzymała się i powróciła do ludzkiej postaci. Ugryzła się w palec i zaczęła wykonywać pieczęci a ten ruszył na nią z naszykowanym bolcem. Jej oczy przybrały odcień krwi. Spojrzała na niego.
- Tsuki no chinamagusai gyakusatsu.- zatrzymał się a jego ciało zostało rozerwane na strzępy przez jej spojrzenie. Krew prysła jej prosto w twarz, lecz nie przejęła się tym. Patrzyła jak krew wchłania się w jej ciało. Odzyskiwała siły. Rozejrzała się dookoła. Wioska, którą stworzył Hashirama legła w gruzach. Zacisnęła pięści, pozwalając paznokciom wbijać się w jej skórę. Krople jej krwi skapywały na ziemie, w której robiła się dziura. Zamknęła oczy i zaczęła poruszać ustami. Krwawienie nasiliło się bardziej, ta jednak nie wracała na nie uwagi. Jej ciało zaczęły oplątywać pnącza z kwiatami. W jej sercu brzmiała delikatna melodia śpiewu ptaków. Każdy spoglądał na nią. Gwałtownie otworzyła oczy, pozwalając swojej energii życiowej wydostać się z jej organizmu. Przed jej oczami ukazały się płatki róż, złote motyle oraz kwitnące kwiaty. Czuła jak wchodzi w każde martwe ciało, ożywiając je. Po kilku minutach ożyli wszyscy a ta zamknęła oczy, upadając na ziemię. Przed upadkiem nikt jej nie uchronił. Każdy znajdował się przy Naruto i jego siostrze. Bądź co bądź nie widzieli jej jak walczyła z Peinem, tylko Naruto walczącego z nim.Ludzie krzyczeli, podnosili go do góry i wiwatowali. Nad ciałem strażniczki pojawił się Danzo, który rozkazał swoim ludziom ją zabrać. Hinata patrzyła na blondyna z uczuciem. Cieszyła się, że przeżył. Uśmiechnęła się i dołączyła do innych, którzy klaskali. Nagle dostrzegła przed sobą blond czuprynę i niebieskie niczym niebo oczy. Cała stała się czerwona i już zaczęłaby się jąkać, gdyby chłopak nie pocałował jej w usta. Cała zesztywniała a oczy wszystkich, skierowały  się na nich. Zatrzepotała rzęsami budząc się z transu. Odwzajemniła nieśmiało pocałunek a ludzie zaczęli wiwatować…..
                   ~*~
Mihomi…. Gdzie była? Lub z kim? Otóż była z Nagato. Całowali się w pasją. Nie wiedzieli o niczym. Dziewczyna go nie kochała. Pragnęła tylko jego ciała. Był jedynym mężczyzną , którego nie zaliczyła. Bo to nie jego kochała. Kochała Nejiego. Chciała być dla niego gotowa i to Uzumaki dzielił ją od niego. Wsadziła dłoń pod jego koszulę, lecz ten chwycił ją.
- Nie Mihomi.
- Co jest Nagato?- położyła dłoń na jego policzku.
- Nie mogę. Czuje, że coś złego się stało. Wracajmy do wioski.- podniósł się z ziemi, podając jej dłoń. Skorzystała z pomocy i biegli w stronę wioski. Była wściekła. Chciała mieć to za sobą i być z Nejiem, ale nie! Po kilku minutach dotarli na miejsce. Cała wioska…. Przepraszam nic nie było. Jedynie ludzie siedzący na gruzach własnych domów. Nagato przyśpieszył, szukał Naruto Yukiko. Znalazł ich i zajął się nimi, zapominając o Mihomi. Dziwne co nie? Wcześniej pragnął jej powrotu, jej ciała a teraz? Był pochłonięty zajmowaniem się kuzynami. Yukiko przyglądała mu się uważnie. Coś było nie tak. Rozejrzała się i zesztywniała. Po chwili biegła w stronę zielonookiej.
- Mihomi! Ty żyjesz!
- Dzięki Nagato.- powiedziała, tuląc ją do siebie. Yukiko zaczęła płakać ze szczęścia. Zapominając na chwilę o tym co się kilka chwil temu tu wydarzyło.
- Kto to był Naruto?
- Pein dattebayo.
- Pokonałeś go?- spytał patrząc na niego z lekkim uśmiechem. Zaprzeczył głową.- Więc kto?
- Nie wiem, jakaś dziewczyna stanęła w mojej obronie mówiąc „Nikt nie będzie krzywdził na mojej warcie bijuu.”
- Akari.- wyszeptał posiadacz rinnengana.
- Znasz ją dattebayo?- spytał podekscytowany blondyn.
- Niedawno ją poznałem. Pomogła mi w czymś.
- Muszę ją znaleźć. Pomożesz mi dattebayo?- przytaknął. Już mieli jej szukać, gdy odnalazła ich Shizune.
- Nagato. Tsunade-sama nim nie zapadła w śpiączkę, prosiła mnie abym ci przekazała iż masz się zająć naszym gościem. Danzo nie może jej znaleźć ani się o niej dowiedzieć.
- Danzo?- spytała Yukiko, która podeszła do nich z Mihomi.- Widziałam jak zabierał jakąś nieprzytomną dziewczynę.
- A jak ona wyglądała?- dopytała zdyszana Shizune. Była bliska zemdleniu lecz wykona do końca zadanie przekazane przez Tsunade. Nagato podszedł do kobiety, pozwalając jej zawiesić się na nim.
- Miała brązowe włosy, i była we krwi.
- Poszukam jej. Yu kochana zajmij się panią Shizune dobrze?- ta jedynie przytaknęła i zajęła jego miejsce. Mihomi ruszyła z nim.
- O kim ona mówiła Nagato.
- O dziewczynie, która ciebie ożywiła.- uśmiechnął się w jej stronę....

****
No i jest kolejna notka. Wiem trochę chaotyczna jak ja<śmiech> Pierw ktoś ginie, potem go ożywiam i misz masz. Zapraszam do zostawiania po sobie komentarzy nawet anonimowych bo to pomaga w pisaniu. Pozdrawiam.

10 komentarzy:

  1. ŁOT... DE... FAK?! Nie bardzo ogarnęłam, ale było to chyba tak:
    Akari flirtuje z Nagato, on beczy. Potem się okazuje, że Akari to: a. Jakaś stara babka, co nie lubi Madary, b. Jaskiniowiec, co zna wszystkich. I takie małe WTF: jak Hinata itede mogą być skoro było to za czasów Ame? Chyba... I Nagato walczy ze sobą. Gratulacje Aniu xD

    Ake ogólnie fajna...
    ...
    ...
    ...
    I miałam coś dopisać, ale zapomniałam co...

    Pozdrawiam i weny <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona z nim nie flirtowała, a on beczał po Mihomi. Odpowiedź a jest chyba najwłaściwszą.... To nie było za czasów Ame, to się działo i dzieje w Konoha. Niby gdzie walczy ze sobą??
      Mówiłam iż jest chaotyczna. Bardzo dziękuje za gratulację Marto ;)
      Dziękuje...
      ...
      ...
      ...
      Cała ty :)
      I nawzajem

      Usuń
  2. Aniu, nic nie ogarnełam...
    Ty jesteś z przeszłości, mieszkasz na księżycu, znasz wszystkich... masz jakieś zajebiste moce... latasz... masakra...
    Nagato i Pain... przecież Nagato sterował Pianem... w ogóle walka Naruto z Pianem w anime/mandze jest jedną z moich ulubionych, więc ta mi nie przypadła do gustu.
    Wgl. wszystko było trochę na mnie zbyt chaotyczne, ale kit. Przecież ja zawsze czegoś nie ogarnę.
    NaruHina, yes! :*
    Mihomi nie kocha Nagato i vice versa xd Wgl. to tą Mihomi to odebrałam za jakąś dziwkę które chce zaliczyć wszystkich facetów z wioski xd
    Nw, za czyich to było czasów, bo już wszystko mi się pomieszało xd
    Ale tak czy siak było fajnie :)
    Weny itd.
    Pozdro :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówiłam ci na gg, że nie ogarniesz...
      Nom, tak, nie znam wszystkich, znam tych za których czasów żył Hashirama i Tobirama... Nie latam, ale zajebiste moce mam, no skoro jest się strażniczką Jubiiego.
      W anime/mandze tak, lecz u mnie Yahiko nie zginął a przecież na samym początku było napisane, że Mihomi i Nagato, podczas walki z Hanzo zostali za pomocą Rinnengana Nagato przeniesieni do Konohy.
      Wiem, iż tę walkę zawaliłam, bo ona do moich ulubionych też należy..
      Mówiłam na koniec notki... Ogółem pisząc ten rozdział miałam chaotyczne myśli więc to wpłynęło na notkę.
      Wiedziałam, że się ucieszysz z tego :D
      Ona go nie kocha, lecz on ją kocha. Ogółem taka miała być, ale zauważmy iż robi to dla faceta.
      Akcja dzieje się za czasów, w których dzieje się anime i manga"Naruto"
      To mnie cieszy
      Całuski i dzięki :*

      Usuń
  3. Hahahaha nic nie zrozumiałam xD ale fajnie że NaruHina jest :D Koment będzie krótki bo z tlf ale ważne jest, ne? no więc notka super! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Choć przyznam że zdziwiłam się kiedy kilka notek temu Sasek był przyjacielem Mihomi, ale teraz się nie dziwie :D
    Dobra to już koniec, weny życze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, nikt nie zrozumiał tego zagmaćkanego rozdziału :D
      Nom NaruHina :D Jasne, to się rozumie, też nie lubię pisać z fona komentarzy. Ale tak ważne, że jest :D Serio? To mnie cieszy :) Ta, kto by się nie zdziwił, lecz ja zawsze wszystkich zadziwiam :D
      Dzięki i całuski ;*

      Usuń
  4. zajebiste musisz pisac tak dalej no i mihomi całująca sie z nagato oj akari siostrzyczko musisz być zazdrosna no to czekam na nexta i życze duzo weny całuski <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobra odemnie będzie krótko, bo mój mózg jest raczej w kawałkach, a powodem tego jest ten rozdział.
    Pierwsze co mi przychodzi na myśl to DA FUCK o.O nic nie ogarniam, ale tym za bardzo się nie przejęłam ;P
    Och Anka to już nie wiem, wiem że Mihomi to ta zua ale ona mi się zawsze będzie kojażyć z tobą i to dla tego ze tak ma na imię twoja bohaterka u mnie, czyli z mojego punktun widzenia ty ''rywalizujesz'' sama ze sobą i nie wiem czy przerywasz czy nie ale nie długo się pewnie okarze że... Tak ;P
    Dupa, ten rozdział rozwalił mi mózg, więc nie wiem co jeszcze napisać ale był fajny, pozdrawiam i życzę duuuużo weny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie Itachi?
      Oczywiście, nikt oprócz mnie nie ogarnia tego rozdziału :D
      Ty nic Jagudko nie wiesz. Nie no żartuję. Mihomi to ta zua, ale i dobra. Tak wiem moja głowa jest porąbana, ale to szczegół. I ja nie rywalizuje ze sobą!
      Wina na mój rozdział za uszkodzenie twego zacnego mózgu!

      Usuń

Czytasz? Świetnie! Ale czemu nie zostawisz po sobie nawet Anonimowego śladu? Chodź tego może po mnie nie widać, ale z każdego komentarza ciesze się jak głupia. Więc proszę cię drogi czytelniku o zostawienie po sobie komentarza.

Szablon wykonała Sasame Ka z Ministerstwo Szablonów