Tak więc to nie nowy rozdział. Lecz nie... Zostałam nominowana przez Jagodę Lee z Moje Historie. Ta wredna osóbka, truła mi dupę abym na nie odpowiedziała więc niech ma!
Pytania od Jago oraz odpowiedzi:
1. Jaka jest twoja ulubiona książka?
Cóż.... To zależy co czytam.... Ogólnie lubię książki o wampirach! To moja pasja! Ale obecnie to " Anna we krwi" i czekam aż mama kupi mi następną część!
2. Kim chcesz zostać w przyszłości?
To trudne pytanie... < śmiech > Są dwie opcje. Pierwsza, na którą ja wpadłam to lekarz.... Druga, którą zaproponowała mi moja kochana rodzicielka, to.... Pisarka! Ja i pisarka?! Ja się nie nadaje do tego! Lecz mama przeczytała pod jednym z moich blogów pod obecnym wtedy postem komentarze, i powiedziała abym to rozmyśliła i zaczęła pisac własną książkę.
3.Jak reagujesz na krytykę innych?
Hm.... Zależy na jaką. Jeśli ktoś powie mi ją pod komentarzem co mu się nie podoba w mojej notce to wiem, co muszę poprawić. Jeśli ktoś, mnie obraża i nawet nie wie o czym piszę, lub co robię, jestem wściekła oraz zraniona. A gdy ktoś powie mi prosto w twarz kłamstwa prosto w twarz, cóż... nie wytrzymuję i albo oddam mu słownie lub walnę go w twarz!
4. Najgorsze danie jakie jadłaś?
Zupa grzybowa! Ja nie cierpię grzybów!
5. Boisz się zmian? (Dlaczego)
A kto się nie boi? Oczywiście, że się ich boje. Bo nigdy nie wiadomo co z tego wyniknie. Lecz staram się takie małe zmiany w swoim życiu robić aby no cóż... Nie było ono nudne :)
6. Najważniejsza (dla ciebie) rzecz w twiom domu?
Hmm.... Zapewne moje książki i zeszyt! Z rusynkami! Oraz książka do japońskiego i manga!
7. Jaką karę w pieklę powinni otrzymać internetowi hejterzy?
Kara dla nich? Wiesz, że będzie tego dużo! Mam milnion pomysłów na sekunde! Ale taka mordercza nie będę i.... przykucie do ściany i na ich oczach niszczenie ICH komputerów oraz kasowanie wszystiego czego dokonali!
8. Kto jest kimś?
Kimś jest ktoś? Ale wiem o co ci cho. No więc kto jest kimś.... Napewno nie jakiś geniusz! Lub ktoś bogaty! Kimś może być złykła osoba! Nie musi być ani ładna, ani mądra, ale dla kogoś kto ją kocha lub lubi będzie właśnie kimś.
9. Twoja ulubiona piosenka?
ONE OK ROCK: Smiling Down
10. Twój ulubiony szkolny przedmiot?
a) W-f
b) Religia
c) Fizyka
d) Chemia
e) Biologia
f) Godzina z wychowawcą
11. Jaką stronę internetową odwiedzasz najczęściej?
Blogger :D oraz pocztę
No to teraz zasady których nie chciałam pisać na początku:
Więc musicie najpierw napisać kto was nominował i z jakiego bloga.
Trzeba odpowiedzieć na jedenaście pytań.
Nominujecie jedenaście osób i ich o tym informujecie.
Wymyślacie sami jedenaście pytań.
Moje pytania :
1. Lubisz arbuza?
2. Co wolisz: niemiecki czy japoński?
3. Co jest lepsze: pepsi czy coca-cola?
4. Jaka jest twoja obecna ulubiona książka?
5. Wiesz kim był Edgar Allan Poe?
6. Jesteś za wampirami czy wilkołakami? Uzasadnij dlaczego.
7. Podasz jakiś strasznie dziwny i trudny wzór matematyczny?
8. Kto ma 19 września urodziny z postaci " Naruto"?
9. Lubisz placki i naleśniki?
10. Ulubiony nauczyciel?
11. Ciekawy film jaki ostatnio widziałaś/widziałeś?
Moje osóbki do wystrzału:
1. Zbuntowana
2. Mikinnou
3. Hana-chan
4. Kotomi Ai
5. Judith-chan~ruska menda~
6. Przemysław Dembowski
7. Yuu....
8. Kenejla Uzumaki
9. Hikari no
10. Yuki Uzumaki
11. Hanare Hatake
wtorek, 22 października 2013
sobota, 12 października 2013
Rozdział 5# " Jak mogłaś do tego dopuścić...."
Otrzepała
się z ziemi i pognali do gabinetu piątej. Weszli do budynku administracyjnego i
udali się po kryjomu do archiwum. Starali się nie wydawać żadnego dźwięku, aby
ich nie przyłapano. Dziewczyna wreszcie zanurkowała do pomieszczenia, a chłopak
stanął na czatach. Szukała litery „ M”,
a następnie jej nazwiska. Przez półgodziny nic nie znalazła, aż nagle
przez przypadek odnalazła tą teczkę.
- Mihomi. Spadamy.- dziewczyna schowała teczkę pod bluzkę i szybko wymknęła się z pokoju a następnie z budynku. Gdy byli na zewnątrz chłopak wziął jeden głęboki i spokojny wdech.
- Co? I jak ci się spodobało?
- Bardzo śmieszne. Wole to robić na misji, niż we własnej wiosce.
- O jezu! Jak mi strasznie przykro. Trzeba dzidzie pocałować lub przewinąć?- spytała z ironią w głosie. Ten tylko pstryknął ją w czoło.
- Dorośnij.
- Ja jestem bardzo dorosła!!
- To udowodnij to.- jego twarz znalazła się niebezpiecznie blisko jej. Jego wargi ją kusiły. Z całej siły woli starała się nie rzucić mu w ramiona. Ten po chwili się wyprostował i odszedł w pośpiechu. Stała wmurowana w ziemie. „ Co się ze mną dzieje do cholery?! Przecież to mój przyjaciel! Poza tym nie szukam faceta na stałe!” wzięła głęboki oddech i sztywnym krokiem udała się do swojego domu. Kiedy znalazła się w mieszkaniu, wyjęła teczkę i udała się z nią do salonu. Usiadła na kanapie i zaczęła je dokładnie studiować. „ Jezu! Ile tego jest! O! Niemożliwe! Ale jak ja tu się znalazłam?!” takie myśli były w jej głowie od natłoku informacji. Westchnęła przeciągle spoglądając na zegarek. 4:20. „ Kurwa! Za czterdzieści minut trening!”, załamana podniosła się z kanapy. Ruszyła ospałym krokiem w stronę łazienki, wziąć szyki prysznic. Po wyjściu z łazienki w samym ręczniku udała się do sypialni. Wyszła pięć minut przed czasem i przeniosła się na pole treningowe. Na miejscu zastała już kompanów z drużyny.
- Hej głąby.- uśmiechnęła się do nich zadziornie.
- H…hej….Mihomi…-wyjąkał Ryu. Ta zmroziła go wzrokiem.
- Dobry.- skinął głową czerwonowłosy. Spojrzała mimo wolnie na niego, lecz ten był do niej odwrócony plecami. Czuł na sobie jej spojrzenie, lecz po tym na co wczoraj się odważył nie chciał na nią patrzeć. Z białego dymu wyłonił się Iruka oraz Tsunade. Każdy z nich pokłonił się kobiecie i stali na baczność czekając na to co powie.
- Moi drodzy. Wiemy, że straciliście niedawno waszego mistrza i ze względu na to co dostałam od Jirayi uważam, że każde z was powinno mieć własną drużynę. Za chwilę przybędą tu trzy grupy genninów i ich wam przedstawię.
- Ale czcigodna. Mihomi nie ma ręki do dzieci!- stwierdził Ryu. W dziewczynie zaczęła buzować się gniew. Złapała go za ucho.
- Coś ty bęcwale powiedział?! Ja mam rękę do dzieci!! W odróżnieniu od ciebie zboczeńcu!!!!- krzyknęła mu do narządu słuchu i obrażona oparła się o drzewo. Po piętnastu minutach na horyzoncie ukazała się dziewiątka dzieci.
- Tak więc przedstawię wam waszych sensei. Konohamaru, Mogei i Udon będziecie podopiecznymi Ryu. Hanabi, Soka i Hiruko będziecie pod opieką Nagato. Natomiast Ami, Ryuu i Sora pod opieką Mihomi. Tak więc zostawiamy was samych.- i zniknęli w chmurze dymu. Mihomi od razu odeszła ze swoimi podopiecznymi pod rzekę.
- No dobra. Wy mnie znacie. Ale się przedstawię. Nazywam się Mihomi Matsuya. Mam 18 lat. Nie nienawidzę seksistoskiego zachowana facetów. Teraz wy.
- Nazywam się Sora Okada. Nie lubię mówić o sobie.
- Nazywam się Ryuu Zogeni. Mam siostrę bliźniaczkę. Mam 13 lat.
- Nazywam się Ami Zogeni. To jest mój tępy brat. I tak jak oba te pacany mam 13 lat.
- A nie Haruno?- spytał Sora.
- Nie. Dobra tak więc chce was jutro tu widzieć o 10 w nocy. Jasne?
- Hai!
- Rozejść się.- i sama ruszyła w swoją stronę. Musiała się odprężyć, a najlepiej jej się to udawało wśród trzech swoich najlepszych przyjaciółek. Wsadziła dłonie za głowę i szła przez całą wioskę, pogwizdując tylko jej, znaną melodie. Nagle na nią skoczyła Kitsumi.
- Mihomi musisz mi pomóc!
- Kits! Zejdź ze mnie!- czerwonowłosa to zrobiła i pomogła, wstać dziewczynie.- Może najpierw złapiemy Mank i Ayuumi? I pójdziemy do ciebie.
- Jasne!- złapała kociooka za nadgarstek, ciągnąc zza sobą. Po długich poszukiwaniach w końcu odnalazły przyjaciółki i udały się do domu Hirokami. Zamknęła drzwi na klucz, zasłoniła zasłony i usiadły na podłodze z puszkami zimnego napoju.
- No to mów co się stało Kits.- zarządziła zaniepokojona Manku. Dziewczyna pod naporem spojrzeń koleżanek przypominała teraz swoje włosy. Wzięła kilka głębokich wdechów i powiedziała.
- Zakochałam się w Kakashim! Ale wiem, że jest ode mnie starszy o te siedem lat! Ale moje serce nie może bić bez niego! Ja zaraz oszaleje!!!- i upadła twarzą w poduszkę.
- To jeszcze nic! Ja się zakochałam!- wymsknęło się Mihomi, która szybko zakryła usta dłońmi, nie mogła uwierzyć w to co przed chwilą powiedziała. „ Co we mnie wstąpiło?!”. Każda z obecnych dziewczyn na nią spojrzała, nawet Kitsumi.
- Kto to taki?- powiedziały chórem.
- Nie wiem……- wybełkotała zawstydzona.
- Dobra. Skoro nasza kochana Mi się zakochała to coś się z nami dzieje nie tak!
- Zgadzam się z tobą Mank. Przecież obiecałyśmy sobie, że nie zakochamy się, a jeśli chodzi o seks to możemy go uprawiać, lecz nie mamy facetów i nie wychodzimy za mąż! Bo potem nie będziemy mogły być shinobi!- krzyknęła Kitsumi.
- Ale jednak to się zmieniło.-westchnęła Ayuumi. Pozostałe jej zawtórowały.- Też się zakochałam…
- Ja…tak samo…- każda upadła głowami na poduszki. W głowie Mi zapaliła się lampka! Tak. Lampka! Podniosła się na nogi i kopnęła w dupy swoje przyjaciółki. Każda zawyła z bólu i posłała jej mordercze spojrzenie.
- Podnoście te swoje tłuste dupska! Czas rozwiązać nasze problemy!- w jej oczach było widać determinacje. Szybko się podniosły, posłały sobie uśmiechy i wyskoczyły przez okno. I skacząc po dachach udały się na pole treningowe drużyny siódmej.
- Może ich sprawdzimy, co?- z zadziornym uśmiechem spytała Ayuumi. Odwzajemniły jej uśmiech, szykując kunaie i shurikeny. Skakały z drzewa na drzewo. I gdy ujrzały drużynę Kakashiego każda rzuciła w ich kierunku broń. Oczywiście oberwała Sakura, która cały czas śliniła się do Sasuke. Wyłoniły się z gracją z lasu. Cały czas uśmiechnięte. Mihomi zerknęła ukradkiem na Kitsumi. Widać było rozmarzone spojrzenie posyłane Kakashiemu.
- Mihomi!! Co ci strzeliło do głowy?!- Sakura się na nią wydarła. Ta ją jedynie olała i podeszła do siwowłosego.
- Kakashi-sama, jest taka mała sprawa. Bo moja droga Kitsumi ma problem z pewną pańską techniką, a pan jest dla niej wzorem. I czy mógłby pan jej to kiedyś wytłumaczyć i nakierować gdzie robi błąd?- zatrzepotała uwodzicielsko rzęsami. Mężczyzna przełknął ślinę.
- Dobrze. To powiedz jej, że o 18 na tym polu.
- Oczywiście Kakashi-sama.- ukłoniła się, odwróciła na pięcie i pognała do Kits.
- To my już nie przeszkadzamy.- powiedziała Manku.
- Mihomi! Czekaj!!- zatrzymała się i czekała aż Sakura do niej dobiegnie.- Czemu nie byłaś wczoraj na kolacji?
- Ponieważ, nie jestem twoją rodziną.- rzekła chłodnym tonem.- Niech twoi rodzice ci powiedzą wszystko.- odwróciła się do niej plecami i ruszyła przed siebie. Szybko dogoniła kumpele i pociągnęła tanecznym krokiem w stronę jej domu. Uśmiech nie schodził z jej twarzy. Pierwsza część planu za nią. Teraz tylko Mank i Ayu, a na koniec ona sama. Wepchnęła je do domu, zamykając kopniakiem drzwi.
- A więc nasza kochana Kits. Dziś o 18 masz randewu z tym Romeo. Trzeba cię przygotować!- uśmiechnęły się chytrze doskakując do niej i ciągnąć do łazienki kociookiej…. Spojrzały na nią i przybiły sobie żółwiki.
- Dobra robota.
- Oczywiście. W końcu to ja robiłam jej ten sweet makijaż.
- Mank co za skromność.
- A jak Mi!
- Mogę się zobaczyć w lustrze….
- Nie!!!!!- krzyknęły na nią zasłaniając, jej lustro. Podniosła się z krzesełka i z eskortą ruszyła na pole treningowe. No niby one mają przegapić jej „trening” z panem ciachem numer jeden w wiosce, wśród nauczycieli. No chyba by na mózgi upadły. Wyszły cały czas ją pouczając jak ma się zachowywać. W prawdzie jej nie wypidodziły jak jakieś laluni, lecz dopasowały delikatny makijaż do jej cery. A włosy zostawiły jak zawsze rozpuszczone. Popchnęły ją a same, skoczyły na gałąź drzewa i ją obserwowały. Tym czasem Kitsumi cała się denerwowała. Nigdzie nie było Kakashiego. Podeszła ostrożnie do rzeki, usiadła na jej brzegu, urwała stokrotkę, którą uwielbiała i zaczęła się nią bawić.
- Gdzie ten facet? Czy on nie wie, że kobiecie nie każe się nigdy czekać?!
- Manku uspokój się, bo ci żyłka pęknie.
- Bardzo śmieszne Ayu.- pokazała jej język. Mihomi je uciszyła walnięciem w głowę. Zeskoczyły z drzewa i podeszły do Kits. Nagle ktoś rzucił w nie bombami dymnymi. Każda została zdzielona w kark, a jedyne co ich zostało to ich opaski z wioskami, oraz jedna z Suny…. Kakashi rozmyślał jak ma przeprosić Kitsumi za spóźnienie. Otóż nie zapomniał, broń boże, lecz zatrzymała go Akiroi. Znalazł się na polu treningowym i jej nie zauważył. „ Może się rozgrzewa.” Leniwie podszedł tam gdzie zostały one zabrane i dostrzegł leżące na trawie opaski, oraz zwój. Przywołał do siebie pakkuna.
- Idź szybko po Hokage!- rozkazał psu a ten szybko ruszył w stronę siedziby czcigodnej. Zaszczekał i gdy drzwi otworzyła mu Shizune wbiegł i skoczył na biurko Tsunade.
- Co to za zachowanie!?
- Kakashi prosi cię abyś zjawiła się na polu treningowym drużyny siódmej. Bardzo szybko.- i zniknął w kłębie dymu. Ślimacza księżniczka podniosła się z fotela i razem z Shizune opuściły jej gabinet. Po, krótkiej chwili były na miejscu, brązowooka przywołała do siebie kilku członków ANBU. Hatake podał jej zwój, który rozwinęła i zaczęła studiować.
„ Jeśli jeszcze chcecie odzyskać, wasze kunoichi, oddajcie nam dziewięcioogoniastego. Inaczej każda z nich zginie a ich ciała dostaniecie w kawałkach….” Kobieta zacisnęła dłonie w pięści. Dobrze wiedziała do kogo należą te cztery opaski.
- Porwali Mihomi, Manku, Ayuumi oraz Kitsumi.
- Tsunade-sama, a do kogo należy ochraniacz z Suny?
- Nie wiem Shizune. Wezwać do mnie członków ich drużyn!- i ludzie z ANBU zniknęli szukając każdego z ich drużyn. Senju była w gabinecie i czekała na nich. Po chwili się zjawili. Oraz rodzeństwo z Suny co ją zaskoczyło.
- Hokage o co chodzi?- spytał Shikamaru. Po tym, jak Ino straciła czucie w dłoniach do ich drużyny dołączyła Kitsumi.
- Kitsumi, Ayuumi, Manku oraz Mihomi zostały porwane.
- Tak samo Matsuri. I żądają ….
- Tak Temari.- kobieta jej przerwała. „ Po co im uczennica Gaary?!”
- Wiadomo kto to?- spytał Ryu.
- Nie….
- Tak. Akatsuki.- przerwał czcigodnej Kankuro.
- CO?!- krzyknęli panowie. Nagato nie mógł w to uwierzyć. Wziął głęboki oddech.
- Kiedy wyruszamy na ich poszukiwania Hokage-sama?
- Jak najszybciej. Niestety tylko jedna osoba z każdej drużyny wyruszy. Nie chcemy aby je wcześniej zabili.
- Wyruszam.- powiedzieli jednocześnie Nagato, Shikamaru, Sora oraz Ishiru.
- Skład drużyny mamy z głowy. Dołączy do was Kakashi Hatake. Czeka na was przed bramą. Macie je odnaleźć całe i żywe!
- Hai!- i wyskoczyli z jej gabinetu, oprócz rodzeństwa Sabaku.
- Kazekage kazał jeszcze to przekazać.- lalkarz podał kobiecie zwój, ukłonił się z siostrą i opuścili budynek, kierując się w stronę głównej bramy. Po krótkiej chwili byli już wszyscy, Hatake przywołał pakkuna, który dostał do powąchania każdą jedną rzecz wszystkich dziewczyn. Gdy znalazł trop, biegiem udali się za nim…. Każda z dziewczyn powoli otwierała swoje oczy. Chciały się podnieść, lecz ich kończyny odmawiały posłuszeństwa. Gdy ich wzrok przyzwyczaił się do ciemności, rozpoznały swoje przyjaciółki.
- Matsuri. Co ci się stało?
- Mihomi. Nie wiem….
- Gdzie my jesteśmy?!
- Nie wiem Ayuumi.
- Mank a nie możesz użyć czakry?- spytała z nadzieją Kits.
- Spróbuję.- dziewczyna zamknęła swoje oczy, starała się skupić, na otoczeniu. I jej się udało, lecz po chwili została wywalona przez kogoś kopniakiem. Upadła głucho na ziemie a z jej oczu leciały łzy.
- Mank!!!!- krzyknęły wszystkie. Nagle drzwi się otworzyły a w nich stała Konan wraz z Kakuzu. Mihomi z skąd ją znała, lecz nie wiedziała z skąd. Mężczyzna podszedł do Kitsumi, złapał ją za włosy i pociągnął zza sobą.
- Zostawcie ją!!!!!!!- krzyczały wyrywając się, lecz dalej nie ruszyły się niż, do połowy celi, przez łańcuchy…. Tsunade chodziła niespokojna po gabinecie. Shizune starała się ją uspokoić, lecz na marne. Nagle do gabinetu weszli członkowie Rady Wioski.
- Jak mogłaś do tego dopuścić Tsunade?!
- Wina jest u każdego z nas!- krzyknęła kobieta, waląc pięścią o biurko, które jeszcze trochę a rozwali się.
~~
Siema moi mili. Dawno mnie tu nie było. Za co przepraszam! Podoba wam się szablon na blogu? Bo mi strasznie! A zwłaszcza mój Nagato <3
To mój pierwszy rysunek stworzony w pewnym programie. I co o nim sądzicie? Prawda, że do twarzy mu w takiej fryzurce nie?
- Mihomi. Spadamy.- dziewczyna schowała teczkę pod bluzkę i szybko wymknęła się z pokoju a następnie z budynku. Gdy byli na zewnątrz chłopak wziął jeden głęboki i spokojny wdech.
- Co? I jak ci się spodobało?
- Bardzo śmieszne. Wole to robić na misji, niż we własnej wiosce.
- O jezu! Jak mi strasznie przykro. Trzeba dzidzie pocałować lub przewinąć?- spytała z ironią w głosie. Ten tylko pstryknął ją w czoło.
- Dorośnij.
- Ja jestem bardzo dorosła!!
- To udowodnij to.- jego twarz znalazła się niebezpiecznie blisko jej. Jego wargi ją kusiły. Z całej siły woli starała się nie rzucić mu w ramiona. Ten po chwili się wyprostował i odszedł w pośpiechu. Stała wmurowana w ziemie. „ Co się ze mną dzieje do cholery?! Przecież to mój przyjaciel! Poza tym nie szukam faceta na stałe!” wzięła głęboki oddech i sztywnym krokiem udała się do swojego domu. Kiedy znalazła się w mieszkaniu, wyjęła teczkę i udała się z nią do salonu. Usiadła na kanapie i zaczęła je dokładnie studiować. „ Jezu! Ile tego jest! O! Niemożliwe! Ale jak ja tu się znalazłam?!” takie myśli były w jej głowie od natłoku informacji. Westchnęła przeciągle spoglądając na zegarek. 4:20. „ Kurwa! Za czterdzieści minut trening!”, załamana podniosła się z kanapy. Ruszyła ospałym krokiem w stronę łazienki, wziąć szyki prysznic. Po wyjściu z łazienki w samym ręczniku udała się do sypialni. Wyszła pięć minut przed czasem i przeniosła się na pole treningowe. Na miejscu zastała już kompanów z drużyny.
- Hej głąby.- uśmiechnęła się do nich zadziornie.
- H…hej….Mihomi…-wyjąkał Ryu. Ta zmroziła go wzrokiem.
- Dobry.- skinął głową czerwonowłosy. Spojrzała mimo wolnie na niego, lecz ten był do niej odwrócony plecami. Czuł na sobie jej spojrzenie, lecz po tym na co wczoraj się odważył nie chciał na nią patrzeć. Z białego dymu wyłonił się Iruka oraz Tsunade. Każdy z nich pokłonił się kobiecie i stali na baczność czekając na to co powie.
- Moi drodzy. Wiemy, że straciliście niedawno waszego mistrza i ze względu na to co dostałam od Jirayi uważam, że każde z was powinno mieć własną drużynę. Za chwilę przybędą tu trzy grupy genninów i ich wam przedstawię.
- Ale czcigodna. Mihomi nie ma ręki do dzieci!- stwierdził Ryu. W dziewczynie zaczęła buzować się gniew. Złapała go za ucho.
- Coś ty bęcwale powiedział?! Ja mam rękę do dzieci!! W odróżnieniu od ciebie zboczeńcu!!!!- krzyknęła mu do narządu słuchu i obrażona oparła się o drzewo. Po piętnastu minutach na horyzoncie ukazała się dziewiątka dzieci.
- Tak więc przedstawię wam waszych sensei. Konohamaru, Mogei i Udon będziecie podopiecznymi Ryu. Hanabi, Soka i Hiruko będziecie pod opieką Nagato. Natomiast Ami, Ryuu i Sora pod opieką Mihomi. Tak więc zostawiamy was samych.- i zniknęli w chmurze dymu. Mihomi od razu odeszła ze swoimi podopiecznymi pod rzekę.
- No dobra. Wy mnie znacie. Ale się przedstawię. Nazywam się Mihomi Matsuya. Mam 18 lat. Nie nienawidzę seksistoskiego zachowana facetów. Teraz wy.
- Nazywam się Sora Okada. Nie lubię mówić o sobie.
- Nazywam się Ryuu Zogeni. Mam siostrę bliźniaczkę. Mam 13 lat.
- Nazywam się Ami Zogeni. To jest mój tępy brat. I tak jak oba te pacany mam 13 lat.
- A nie Haruno?- spytał Sora.
- Nie. Dobra tak więc chce was jutro tu widzieć o 10 w nocy. Jasne?
- Hai!
- Rozejść się.- i sama ruszyła w swoją stronę. Musiała się odprężyć, a najlepiej jej się to udawało wśród trzech swoich najlepszych przyjaciółek. Wsadziła dłonie za głowę i szła przez całą wioskę, pogwizdując tylko jej, znaną melodie. Nagle na nią skoczyła Kitsumi.
- Mihomi musisz mi pomóc!
- Kits! Zejdź ze mnie!- czerwonowłosa to zrobiła i pomogła, wstać dziewczynie.- Może najpierw złapiemy Mank i Ayuumi? I pójdziemy do ciebie.
- Jasne!- złapała kociooka za nadgarstek, ciągnąc zza sobą. Po długich poszukiwaniach w końcu odnalazły przyjaciółki i udały się do domu Hirokami. Zamknęła drzwi na klucz, zasłoniła zasłony i usiadły na podłodze z puszkami zimnego napoju.
- No to mów co się stało Kits.- zarządziła zaniepokojona Manku. Dziewczyna pod naporem spojrzeń koleżanek przypominała teraz swoje włosy. Wzięła kilka głębokich wdechów i powiedziała.
- Zakochałam się w Kakashim! Ale wiem, że jest ode mnie starszy o te siedem lat! Ale moje serce nie może bić bez niego! Ja zaraz oszaleje!!!- i upadła twarzą w poduszkę.
- To jeszcze nic! Ja się zakochałam!- wymsknęło się Mihomi, która szybko zakryła usta dłońmi, nie mogła uwierzyć w to co przed chwilą powiedziała. „ Co we mnie wstąpiło?!”. Każda z obecnych dziewczyn na nią spojrzała, nawet Kitsumi.
- Kto to taki?- powiedziały chórem.
- Nie wiem……- wybełkotała zawstydzona.
- Dobra. Skoro nasza kochana Mi się zakochała to coś się z nami dzieje nie tak!
- Zgadzam się z tobą Mank. Przecież obiecałyśmy sobie, że nie zakochamy się, a jeśli chodzi o seks to możemy go uprawiać, lecz nie mamy facetów i nie wychodzimy za mąż! Bo potem nie będziemy mogły być shinobi!- krzyknęła Kitsumi.
- Ale jednak to się zmieniło.-westchnęła Ayuumi. Pozostałe jej zawtórowały.- Też się zakochałam…
- Ja…tak samo…- każda upadła głowami na poduszki. W głowie Mi zapaliła się lampka! Tak. Lampka! Podniosła się na nogi i kopnęła w dupy swoje przyjaciółki. Każda zawyła z bólu i posłała jej mordercze spojrzenie.
- Podnoście te swoje tłuste dupska! Czas rozwiązać nasze problemy!- w jej oczach było widać determinacje. Szybko się podniosły, posłały sobie uśmiechy i wyskoczyły przez okno. I skacząc po dachach udały się na pole treningowe drużyny siódmej.
- Może ich sprawdzimy, co?- z zadziornym uśmiechem spytała Ayuumi. Odwzajemniły jej uśmiech, szykując kunaie i shurikeny. Skakały z drzewa na drzewo. I gdy ujrzały drużynę Kakashiego każda rzuciła w ich kierunku broń. Oczywiście oberwała Sakura, która cały czas śliniła się do Sasuke. Wyłoniły się z gracją z lasu. Cały czas uśmiechnięte. Mihomi zerknęła ukradkiem na Kitsumi. Widać było rozmarzone spojrzenie posyłane Kakashiemu.
- Mihomi!! Co ci strzeliło do głowy?!- Sakura się na nią wydarła. Ta ją jedynie olała i podeszła do siwowłosego.
- Kakashi-sama, jest taka mała sprawa. Bo moja droga Kitsumi ma problem z pewną pańską techniką, a pan jest dla niej wzorem. I czy mógłby pan jej to kiedyś wytłumaczyć i nakierować gdzie robi błąd?- zatrzepotała uwodzicielsko rzęsami. Mężczyzna przełknął ślinę.
- Dobrze. To powiedz jej, że o 18 na tym polu.
- Oczywiście Kakashi-sama.- ukłoniła się, odwróciła na pięcie i pognała do Kits.
- To my już nie przeszkadzamy.- powiedziała Manku.
- Mihomi! Czekaj!!- zatrzymała się i czekała aż Sakura do niej dobiegnie.- Czemu nie byłaś wczoraj na kolacji?
- Ponieważ, nie jestem twoją rodziną.- rzekła chłodnym tonem.- Niech twoi rodzice ci powiedzą wszystko.- odwróciła się do niej plecami i ruszyła przed siebie. Szybko dogoniła kumpele i pociągnęła tanecznym krokiem w stronę jej domu. Uśmiech nie schodził z jej twarzy. Pierwsza część planu za nią. Teraz tylko Mank i Ayu, a na koniec ona sama. Wepchnęła je do domu, zamykając kopniakiem drzwi.
- A więc nasza kochana Kits. Dziś o 18 masz randewu z tym Romeo. Trzeba cię przygotować!- uśmiechnęły się chytrze doskakując do niej i ciągnąć do łazienki kociookiej…. Spojrzały na nią i przybiły sobie żółwiki.
- Dobra robota.
- Oczywiście. W końcu to ja robiłam jej ten sweet makijaż.
- Mank co za skromność.
- A jak Mi!
- Mogę się zobaczyć w lustrze….
- Nie!!!!!- krzyknęły na nią zasłaniając, jej lustro. Podniosła się z krzesełka i z eskortą ruszyła na pole treningowe. No niby one mają przegapić jej „trening” z panem ciachem numer jeden w wiosce, wśród nauczycieli. No chyba by na mózgi upadły. Wyszły cały czas ją pouczając jak ma się zachowywać. W prawdzie jej nie wypidodziły jak jakieś laluni, lecz dopasowały delikatny makijaż do jej cery. A włosy zostawiły jak zawsze rozpuszczone. Popchnęły ją a same, skoczyły na gałąź drzewa i ją obserwowały. Tym czasem Kitsumi cała się denerwowała. Nigdzie nie było Kakashiego. Podeszła ostrożnie do rzeki, usiadła na jej brzegu, urwała stokrotkę, którą uwielbiała i zaczęła się nią bawić.
- Gdzie ten facet? Czy on nie wie, że kobiecie nie każe się nigdy czekać?!
- Manku uspokój się, bo ci żyłka pęknie.
- Bardzo śmieszne Ayu.- pokazała jej język. Mihomi je uciszyła walnięciem w głowę. Zeskoczyły z drzewa i podeszły do Kits. Nagle ktoś rzucił w nie bombami dymnymi. Każda została zdzielona w kark, a jedyne co ich zostało to ich opaski z wioskami, oraz jedna z Suny…. Kakashi rozmyślał jak ma przeprosić Kitsumi za spóźnienie. Otóż nie zapomniał, broń boże, lecz zatrzymała go Akiroi. Znalazł się na polu treningowym i jej nie zauważył. „ Może się rozgrzewa.” Leniwie podszedł tam gdzie zostały one zabrane i dostrzegł leżące na trawie opaski, oraz zwój. Przywołał do siebie pakkuna.
- Idź szybko po Hokage!- rozkazał psu a ten szybko ruszył w stronę siedziby czcigodnej. Zaszczekał i gdy drzwi otworzyła mu Shizune wbiegł i skoczył na biurko Tsunade.
- Co to za zachowanie!?
- Kakashi prosi cię abyś zjawiła się na polu treningowym drużyny siódmej. Bardzo szybko.- i zniknął w kłębie dymu. Ślimacza księżniczka podniosła się z fotela i razem z Shizune opuściły jej gabinet. Po, krótkiej chwili były na miejscu, brązowooka przywołała do siebie kilku członków ANBU. Hatake podał jej zwój, który rozwinęła i zaczęła studiować.
„ Jeśli jeszcze chcecie odzyskać, wasze kunoichi, oddajcie nam dziewięcioogoniastego. Inaczej każda z nich zginie a ich ciała dostaniecie w kawałkach….” Kobieta zacisnęła dłonie w pięści. Dobrze wiedziała do kogo należą te cztery opaski.
- Porwali Mihomi, Manku, Ayuumi oraz Kitsumi.
- Tsunade-sama, a do kogo należy ochraniacz z Suny?
- Nie wiem Shizune. Wezwać do mnie członków ich drużyn!- i ludzie z ANBU zniknęli szukając każdego z ich drużyn. Senju była w gabinecie i czekała na nich. Po chwili się zjawili. Oraz rodzeństwo z Suny co ją zaskoczyło.
- Hokage o co chodzi?- spytał Shikamaru. Po tym, jak Ino straciła czucie w dłoniach do ich drużyny dołączyła Kitsumi.
- Kitsumi, Ayuumi, Manku oraz Mihomi zostały porwane.
- Tak samo Matsuri. I żądają ….
- Tak Temari.- kobieta jej przerwała. „ Po co im uczennica Gaary?!”
- Wiadomo kto to?- spytał Ryu.
- Nie….
- Tak. Akatsuki.- przerwał czcigodnej Kankuro.
- CO?!- krzyknęli panowie. Nagato nie mógł w to uwierzyć. Wziął głęboki oddech.
- Kiedy wyruszamy na ich poszukiwania Hokage-sama?
- Jak najszybciej. Niestety tylko jedna osoba z każdej drużyny wyruszy. Nie chcemy aby je wcześniej zabili.
- Wyruszam.- powiedzieli jednocześnie Nagato, Shikamaru, Sora oraz Ishiru.
- Skład drużyny mamy z głowy. Dołączy do was Kakashi Hatake. Czeka na was przed bramą. Macie je odnaleźć całe i żywe!
- Hai!- i wyskoczyli z jej gabinetu, oprócz rodzeństwa Sabaku.
- Kazekage kazał jeszcze to przekazać.- lalkarz podał kobiecie zwój, ukłonił się z siostrą i opuścili budynek, kierując się w stronę głównej bramy. Po krótkiej chwili byli już wszyscy, Hatake przywołał pakkuna, który dostał do powąchania każdą jedną rzecz wszystkich dziewczyn. Gdy znalazł trop, biegiem udali się za nim…. Każda z dziewczyn powoli otwierała swoje oczy. Chciały się podnieść, lecz ich kończyny odmawiały posłuszeństwa. Gdy ich wzrok przyzwyczaił się do ciemności, rozpoznały swoje przyjaciółki.
- Matsuri. Co ci się stało?
- Mihomi. Nie wiem….
- Gdzie my jesteśmy?!
- Nie wiem Ayuumi.
- Mank a nie możesz użyć czakry?- spytała z nadzieją Kits.
- Spróbuję.- dziewczyna zamknęła swoje oczy, starała się skupić, na otoczeniu. I jej się udało, lecz po chwili została wywalona przez kogoś kopniakiem. Upadła głucho na ziemie a z jej oczu leciały łzy.
- Mank!!!!- krzyknęły wszystkie. Nagle drzwi się otworzyły a w nich stała Konan wraz z Kakuzu. Mihomi z skąd ją znała, lecz nie wiedziała z skąd. Mężczyzna podszedł do Kitsumi, złapał ją za włosy i pociągnął zza sobą.
- Zostawcie ją!!!!!!!- krzyczały wyrywając się, lecz dalej nie ruszyły się niż, do połowy celi, przez łańcuchy…. Tsunade chodziła niespokojna po gabinecie. Shizune starała się ją uspokoić, lecz na marne. Nagle do gabinetu weszli członkowie Rady Wioski.
- Jak mogłaś do tego dopuścić Tsunade?!
- Wina jest u każdego z nas!- krzyknęła kobieta, waląc pięścią o biurko, które jeszcze trochę a rozwali się.
~~
Siema moi mili. Dawno mnie tu nie było. Za co przepraszam! Podoba wam się szablon na blogu? Bo mi strasznie! A zwłaszcza mój Nagato <3
To mój pierwszy rysunek stworzony w pewnym programie. I co o nim sądzicie? Prawda, że do twarzy mu w takiej fryzurce nie?
Subskrybuj:
Posty (Atom)