środa, 31 lipca 2013

Rozdział 1# " Czyli jesteśmy Akatsuki...."

Hej moi mili. Nazywam się Ania i to jest mój 9 lub 8 blog. Oczywiśckie inne moje blogi nadal piszę, ale ten powstanowiłam zrobić dla pewnej wyjątkowej i uwielbianej przeze mnie postaci męskiej a mianowicie dla Nagato Uzumakiego! On jest boski i tyle wam powiem. W opowiadaniu nazywam się w Mihomi.... Tak więc zapraszam was do czytania i komentowania....

Mała dziewczynka biegła uliczkami Amegakure. Szukała schronienia przed shinobi. Nagle się o coś potknęła i upadła twarzą w błoto. Zacisnęła swoje małe piąstki, podniosła się i biegła dalej. Nagle zauważyła trójkę dzieci, które kierowały się do jaskini. Z myślą, że znajdzie tam schronienie weszła tam. Nagato, Yahiko i Konan prosili właśnie sanninów o trochę jedzenia. Jiraya jako jedyny z kompanów podarował im jedzenie i ich przygarnął. Nagle mała Mihomi spadła z kamieni na, które się wspinała aby poszukać dla siebie miejsca. Skały jednak nie wytrzymały i dziewczynka upadła przed Jirayą. Gdy sannin zauważył jej stan postanowił ją też przygarnąć…. Minęło od tego czasu dwa lata. Nagato, Mihomi, Konan i Yahiko stali się najlepszymi przyjaciółmi oraz doskonałymi shinobi. Siedzieli w małej chatce czekając na swojego mistrza. Po chwili zjawił się z wielką rybą. Brakowało tylko Mihomi, która znalazła coś co chciała pokazać senseiowi. Parę minut po nim weszła ona z wielkim uśmiechem.
- Jest i nasza spóźnialska. Chodź szybko bo zaraz Yahiko i Nagato będą się kłócić o ogon.- rzekł targając włosy chłopców. Dziewczynka po chwili do nich dołączyła i pokazała sanninowi swoje znalezisko.- Bardzo interesująca bransoletka. Gdzie ją znalazłaś?
- Jak szukałam ziół.
- Aha…. Smacznego.- każdy z nich odpowiedział mu i zaczęli jeść. Po skończonym posiłku Jiraiya wyszedł z domku a za nim Nagato. Mężczyzna spojrzał na chłopca.- Muszę was opuścić.
- Co? Czemu mistrzu?
- Nie potrzebujecie już mnie. Jesteście silni, sprytni i wiecie jak należy się zachować w danej sytuacji. Przekazałem wam wszystko co sam wiem.
- Mistrzu… proszę nie zostawiaj nas samych….
- Nagato. Nie zostawię was samych. Macie siebie. Poza tym ty mnie zastąpisz jako lider waszej bandy. Do widzenia młody.- rzekł i zniknął. Nagle przy chłopaku znaleźli się pozostali. Nagato opowiedział im całe zajście. Mihomi nie wytrzymała i się rozpłakała. Konan była blisko utraty panowania nad łzami i by dołączyła do przyjaciółki. Yahiko przytulił do siebie niebieskowłosą a Nagato brązowowłosą. Dziewczyny wtuliły się w nich i zaniosły płaczem. Po kilkunastu minutach wrócili do chatki.
- I co teraz?- spytał Yahiko.
- Nagato?- spojrzała na niego Mihomi.
- Dalej będziemy trenować. I dalej będziemy siebie spierać.
- Czyli jesteśmy Akatsuki!- krzyknął z uśmiechem Yahiko.
- Skoro ty wymyśliłeś nazwę to ty dowodzisz.- uśmiechnął się Nagato.
- Kurde! Ale się wkopałem.- jęknął a pozostali się zaśmiali…. Od założenia grupy minęło cztery lata. Nasi bohaterowie mają już osiemnaście lat. Yahiko, Konan, Nagato i Mihomi są szefami organizacji, lecz liderem jest Yahiko. Właśnie trwa wojna domowa. Hanzo chce zniszczyć rebelię zwaną Akatsuki. Cała czwórka jest w siedzibie i omawia strategię.
- Medycy będą z tyłu. Nie możemy ich stracić.
- Dobra Ya ale ja idę z wami do przodu i biorę udział w walce.- założyła ręce na piersi Mihomi patrząc w oczy kumplowi. Ten chciał już coś powiedzieć lecz przerwał mu czerwonowłosy.
- Ty też z nimi zostajesz z tyłu. Jesteś medykiem. Więc zostajesz z nimi.
- Nie! Chce zauważyć, że jestem też jedną z dowódców naszej organizacji więc jestem też na czele z wami.- właściciel rinnenganu i właścicielka zielonych kocich oczu mierzyli się spojrzeniami. Każde z nich chciało postawić na swoim. Konan wraz z Yahiko spojrzeli na siebie i jęknęli.
- Nawet jak jest wojna to ta dwójka musi się kłócić.- westchnęła złotooka.
- Zachowujecie się jak stare małżeństwo. Dlaczego nie dostałem zaproszenia na ślub?- spytał rudowłosy, przez co Mi jak i Na się zaczerwienili i odwrócili od siebie wzrok. Konan chicho zachichotała, lecz po chwili każde z nich powróciło do poprzednich min i zachowania.
- Masz rację Mihomi, ale Nagato też ma rację.
- Ale Yahiko!! Będzie wam potrzebny medyk w przodu a ich nie dam na linię frontu!
- Ale Mihomi….- próbował dojść do słowa lider, lecz ona mu przerwała.
- Nie! JA IDĘ NA LINIĘ FRONTU RAZEM Z WAMI.- akcentowała i przedłużała każde słowo aby zrozumieli. Yahiko westchnął.
- Dobra. A teraz powróćmy do strategii.- rzekł i powrócili do omawiania przerwanego wątku…. Czekali na Hanzo. Byli gotowi walczyć o wolność i o pokój. Nie ważne jakimi kosztami. Nagato, Konan i Yahiko stali i czekali na Mihomi, która była jeszcze z medykami. Po chwili do nich dotarła i zaczęła się walka o wolność…. Mihomi walczyła z Hanzo. Za nią na ziemi leżała Konan. Yahiko wraz z Nagato walczyli z ludźmi z Korzenia. Dziewczyna oberwała jadem Hanzo akurat kiedy panowie kończyli. Dziewczyna upadła bezwładnie tuż przy stopach mężczyzny. Gdy miał ją przebić Nagato znalazł się przy niej, złapał w talii i użył rinnengana. Czas dla nich się zatrzymał a oni przenieśli się do przyszłości….



A teraz zdjęcia postaci :

Konan:

Yahiko :                                                                                                                                                                
                                                                                                                   
Nagato:
                                  
 Mihomi:

Szablon wykonała Sasame Ka z Ministerstwo Szablonów